Robiłem wczoraj późną nocą obiad na następny dzień – i o godzinie 22:45 zdałem sobie sprawę, że nie mam w domu ryżu, ani żadnego innego węglowodana, który by pasował do potrawki w sosie koperkowym. Założyłem szybko buty i z wywalonym ozorem pobiegłem do pobliskiego Tesco, które zamykają teoretycznie o 23-ciej. Niestety, na bramce „zhaltował” mnie ochroniarz, który stwierdził „że zamknięte”. Na moje tłumaczenie, że przecież jest dopiero za dziesięć, odpowiedział, że „co mnie to obchodzi, ja też chcę iść spać”. Bardzoś Pan uprzejmy, dobranoc. Kurde…
Ja jako delikatny i kulturalny (no, może bez przesady, bo mam mało kulturalne poglądy) „wykształciuch” zupełnie nie potrafię się bronić przed takimi asertywnymi chamusiami. I pewnie nie jestem sam. Jakoś tak się u nas w kraju zrobiło, że jak przyszli komuniści, to odwrócili naturalny porządek rzeczy – i taki „pan hydraulik”, zamiast kłaniać się profesorowi, to gardzi nim i pomiata, a pan profesor te cięgi pokornie przyjmuje, bo przecież „pan hydraulik” taki łaskawy i rurkę pękniętą naprawi. Wężykiem, Jasiu, wężykiem…
A teraz, po kilkunastu latach od obalenia komunizmu, wcale nie jest dużo lepiej. Ludzie wykształceni, kulturalni – dają się terroryzować chamom, którym wydaje się, że mogą się na „wykształciuchach” wyżywać (swoją drogą nasze tzw. „elity” pomagają chamstwu jak mogą). A my się na to godzimy, bo wydaje nam się, że jak będziemy dla ludzi mili, to oni nam się odpłacą tym samym. Akurat!
No i co? Pokazać chamowi, gdzie jego miejsce? Za grzeczny na to jestem. Godzić się na to dalej, licząc, że samo się zmieni? Też nieprzyjemnie. Ech…
Update: można tak, jak klient NESTE – uwaga, brzydkie wyrazy. W dużych ilościach.
Read Full Post »