Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Październik 2007

Jak skomplikować sobie życie

Wyobraźmy sobie, że chcemy zrobić zupę, dajmy na to, pomidorową. Do zrobienia zupy potrzebujemy: pomidorów w puszce (bo w tym roku lato było słabe i gruntowe paskudne), włoszczyznę, kawałek mięsa i parę innych głupot. Po włoszczyznę idziemy do warzywniaka, po pomidory do delikatesów, mięso kupujemy w mięsnym, a pozostałe rzeczy w osiedlowym sklepiku „U Zbycha”. Albo idziemy do Tesco i wszystko mamy na miejscu, dzięki czemu oszczędzamy pół godziny (i pewnie parę złotych też). Postęp, panie.

Przeczytałem dzisiaj, że ZUS nie obetnie składki rentowej. News taki sobie, bo od paru dni było w sumie wiadomo, ale zdaje się, że sprawa jest już przesądzona.  No trudno, jakoś te parę złotych przebolejemy – jak nie ma kasy, to nie ma kasy, pomożemy… trzeba było tylko wcześniej głosować przeciw, bo teraz to jakoś tak niesmacznie się robi.

Zastanawiające jest uzasadnienie. Otóż, obniżenie składki rentowej miałoby być obciążeniem dla budżetu w wysokości 10 miliardów złotych, które to pieniądze mogłyby pójść np. na podwyżki dla nauczycieli. No dobra, ale przecież to są pieniądze ZUS-u? Skąd nagle mowa o budżecie?

Otóż oczywiście jest tak, że budżet dofinansowuje ZUS kilkudziesięcioma miliardami złotych rocznie – bo pieniędzy w ZUS-ie jest zwyczajnie za mało. A to oznacza, że wyjmowanie pieniędzy z ubezpieczeń społecznych skutkuje koniecznością włożenia ich skądinąd, bo bilans przecież musi być na zero. Nie ma łatwo. Pozostaje tylko jedno pytanie z gatunku zasadniczych: po co w takim razie utrzymywać cały ten ZUS? Nie łatwiej włączyć jego struktury w Ministerstwo Finansów i obsługiwać ubezpieczenia via urzędy skarbowe?

Read Full Post »

Takie retoryczne pytanie zadał na swoim blogu Jan Pospieszalski, w podobnym tonie wypowiadała się wczoraj w telewizji pani nie-pamiętam-nazwiska doktor socjolog PAN. Bądź co bądź – argumentują oboje – bez kontrolowanej „podpuchy” korupcję bardzo ciężko jest wykryć, a jeszcze trudniej udowodnić. Walka z korupcją musi więc polegać na podpuszczaniu ludzi – w prawniczym slangu nazywa się to chyba „podżeganiem”. CBA działa więc trochę tak, jak obyczajówka z amerykańskich filmów. Policjanci, zajmujący się zwalczaniem prostytucji podstawiają swoje panienki (policjantki w przebraniu), które zamiast do ciepłego łóżeczka zaprowadzają swoich klientów do aresztu.

Fajnie, tylko czy to rzeczywiście czemuś służy? Pewnie, można argumentować, że politycy zaczną się bać – ale to oznacza tylko, że przed każdym większym „przewałem” będą swoich „kontrahentów” prześwietlać na wylot, co z kolei spowoduje wzrost „cen za usługę”. Kontrolowane prowokacje CBA odsieją co najwyżej tych głupszych/mniej spostrzegawczych. Jak dla mnie – bez sensu.

Wszyscy doskonale wiemy, jak ograniczyć/zlikwidować korupcję. Problem korupcji nie polega na tym, że ludzie są nieuczciwi (chociaż są), tylko na tym, że przepisy prawne stwarzają im możliwości. Tam, gdzie istotną rolę odgrywa arbitralna decyzja urzędnika, pojawiają się okazje. Wystarczy wyeliminować te luki w przepisach – i problem korupcji zniknie sam.

Tylko czy na pewno będzie się to naszym decydentom opłacać?

Read Full Post »

Cena kurczaka

Ple ple, tak można podsumować debatę Tusk-Kwaśniewski, tak samo jak wszystkie poprzednie. Panowie warci siebie, żaden z nich nie miał nic ciekawego do powiedzenia, poza tym, że były prezydent wydawał się być odrobinkę bardziej merytoryczny. Ale tylko odrobinkę, bo generalnie schemat rozmowy wyglądał tak: „ple ple ple? A u was biją Murzynów…”.

Jedyne, co mnie niepokoi (w świetle bardzo prawdopodobnego zwycięstwa formacji Tuska), to fakt, że człowiek, który na czole ma wymalowane „wolny rynek”, nie ma za bardzo pojęcia, o co w tym rynku chodzi. Przemilczę kwestię zakładania firmy, bo to jest zupełnie nieistotna pierduła (firmy nie zakłada się raz na tydzień, to czy zajmuje to trzy dni czy trzy godziny to niewielka różnica – to ZUS ogranicza przedsiębiorczość, a nie brak „jednego okienka”) – ale martwi mnie, że „Donek” opowiada o wzroście ceny kurczaków jako nieomal klęsce polskiej gospodarki- i, oczywiście, patologii, która na pewno spowodowana jest rządami PiS-u…

Otoż, Panie przyszły premierze, pragnę poinformować Pana, że w tym roku mieliśmy a) wiosenne przymrozki, które skutecznie przetrzebiły sady i pola, b) bardzo słabe, zimne i deszczowe lato, a w takich warunkach zboże i nie tylko rośnie raczej tak sobie. A jak rośnie tak sobie, to podaż jest mniejsza, więc cena rośnie. Pierwsza lekcja ekonomii w liceum. Dla uproszczenia podam, że kurczaki karmi się zbożem, więc jak cena zboża rośnie… czy już widać Amerykę?

Można sobie powiedzieć, że żaden z oponentów Tuska też tej prostej zależności nie wyłapał. Tylko czy to nam ma poprawić humor?

Read Full Post »