Palenie tzw. „zioła” jest – obok notorycznego przekraczania dozwolonej prędkości – typowym „przestępstwem”, które niby jest zakazane, ale w sumie wszyscy to olewają. Przynajmniej u nas w kraju, bo w takich Stanach podobno traktuje się to bardzo poważnie – i z wielkim zaangażowaniem nakłada się wysokie kary zarówno za „speeding” jak i za „pot”.
Ponieważ zarówno szybka jazda, jak i okazjonalny skręcik należą do przyjemności, których niektórzy nie potrafią sobie odmówić, i które od bidy podpadają pod nieostrą kategorię „wolności obywatelskich”, ludzie bronią się jak mogą. Przed „psami” z drogówki bronią antyradary i CB-radia, ewentualnie dobrze płatni prawnicy; można sobie też kupić „foto-blocker”, który niestety w ogóle nie działa. Z marihuaną jest trochę trudniej – ale tylko trochę, bo za jedyne 19.95$ można sobie kupić instruktażowe DVD p.t. „Never Get Busted Again„, w którym były policjant z wydziału narkotyków tłumaczy, jak nie dać się złapać – i jak nie dać się posadzić.
Niejaki Barry Cooper, na pewnym etapie kariery stwierdził, że jego praca nie ma sensu – raz, że „wolności obywatelskie”, dwa, że aresztując dalekich od kryminału palaczy „zioła” narobił więcej szkód rodzinom niż samo zioło. Postanowił więc „odpokutować” – i podzielić się swoją wiedzą ze społeczeństwem. No, i przy okazji na tym zarobić.
Ameryka to jednak dziwny kraj.