Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for Lipiec 2007

Zioło bez wpadki

Palenie tzw. „zioła” jest – obok notorycznego przekraczania dozwolonej prędkości – typowym „przestępstwem”, które niby jest zakazane, ale w sumie wszyscy to olewają. Przynajmniej u nas w kraju, bo w takich Stanach podobno traktuje się to bardzo poważnie – i z wielkim zaangażowaniem nakłada się wysokie kary zarówno za „speeding” jak i za „pot”.

Ponieważ zarówno szybka jazda, jak i okazjonalny skręcik należą do przyjemności, których niektórzy nie potrafią sobie odmówić, i które od bidy podpadają pod nieostrą kategorię „wolności obywatelskich”, ludzie bronią się jak mogą. Przed „psami” z drogówki bronią antyradary i CB-radia, ewentualnie dobrze płatni prawnicy; można sobie też kupić „foto-blocker”, który niestety w ogóle nie działa. Z marihuaną jest trochę trudniej – ale tylko trochę, bo za jedyne 19.95$ można sobie kupić instruktażowe DVD p.t. „Never Get Busted Again„, w którym były policjant z wydziału narkotyków tłumaczy, jak nie dać się złapać – i jak nie dać się posadzić.

Niejaki Barry Cooper, na pewnym etapie kariery stwierdził, że jego praca nie ma sensu – raz, że „wolności obywatelskie”, dwa, że aresztując dalekich od kryminału palaczy „zioła” narobił więcej szkód rodzinom niż samo zioło. Postanowił więc „odpokutować” – i podzielić się swoją wiedzą ze społeczeństwem. No, i przy okazji na tym zarobić.

Ameryka to jednak dziwny kraj.

UPDATE: Instruktażowe DVD Coopera to szkodliwy bzdet.

Read Full Post »

Nie ma co pisać. Wszyscy wiemy, co się stało. Najgorsze, że pamiętam, jak sam umierałem ze strachu, kiedy Ojciec wiózł nas po krętych serpentynach Rue d’Napoleon, bo nie stać nas było na autostradę. Chociaż, z drugiej strony – kierowcy autokarów na trasie Split – Dubrownik (Chorwacja) mają jeszcze weselej: po lewej góry, po prawej sto metrów w dół do morza – co jakoś nie przeszkadza im zasuwać sto dwadzieścia na godzinę. Żeby nie to, że w Splicie stłukłem sobie okulary i nic nie widziałem (Dubrownik wydał mi się przez to dosyć niewyraźny), to chyba bym ze strachu…

Kiedy umarł Jan Paweł II, cały naród złapał się za ręce i połączył w pamięci wielkiego Polaka. Ogłoszona żałoba pozwoliła nam – choćby na chwilę – stać się lepszymi ludźmi, pomyśleć o rzeczach większych i ważniejszych niż codzienna harówka i telewizja. Teraz, po wypadku, prezydent też ogłosił żałobę. Można się oczywiście z tego śmiać, bo w sumie śmierć 27 osób we Francji – choć niewątpliwie smutna i przerażająca – to pojedyncze, mało znaczące zdarzenie w kontekście statystyk wypadków: co tydzień na polskich drogach ginie więcej ludzi niż w nieszczęsnym autokarze. Może jednak – dzięki żałobie – przypomnimy sobie o tym? Może – mając w pamięci statystyki – pojedziemy na wakacje trochę wolniej?

Read Full Post »