Artur Zawisza, komentując zagadnienie działalności gospodarczej, raczył nazwać masowe przechodzenie Polaków na samozatrudnienie „patologią”. W tej samej sprawie Wojciech Olejniczak stwierdził, że „nie może być tak, że bogaci uciekają w samozatrudnienie, tylko po to żeby płacić niższe podatki”. Przykłady można by mnożyć, ale nie ma takiej potrzeby – posłowie jak jeden mąż, niezależnie od opcji politycznej, wyrażają niechęć do powszechnej tendencji „migania się od podatków”.
Jeżeli ktoś przemocą żąda ode mnie np. pieniędzy, mam prawo się przed tym bronić, adekwatnie do sytuacji i moich możliwości. Przestępcę – włamywacza, kieszonkowca, oszusta – mam prawo zatrzymać i wymierzyć mu (poprzez sąd) karę. Więcej, mam wręcz obowiązek bronić swojego prawa własności, jako jednego z podstawowych praw teoretycznie mi przysługujących.
Ściągany przez państwo haracz pod postacią podatków, składek na ZUS itp., jest niczym innym jak sprawiającą pozory legalności grabieżą, zamachem na moje prawo własności. Nie ma żadnego powodu, poza groźbą jeszcze większego naruszenia moich praw, żebym oddawał część (i to sporą) mojej własności na potrzeby państwa; nie mam w tym także żadnego interesu, oprócz tego, że „płacąc grzecznie podatki nie powędruję za kratki”. To, że za moje pieniądze państwo świadczy mi różne „usługi”, nie zmienia zasadniczo postaci rzeczy – z większości tych „usług” nie mogę zrezygnować (np. ochrona policyjna, emerytura), a rezygnacja z „usług fakultatywnych” (np. wyższe szkolnictwo) nie pozwala mi płacić niższych podatków. W istocie działalność państwa niczym się nie różni od działalności tzw. dziadków, „pilnujących” samochody na parkingu (nie zapłacisz nam, to zapłacisz lakiernikowi) czy mafii ściągającej haracz za „ochronę” restauracji.
Różnica pomiędzy pospolitym bandytą a państwem jest taka, że przed państwem bronić się nie mogę. Próba obrony, np. niepłacenie podatków, jest „nielegalna” – i to ja, broniąc swojego prawa własności, staję się przestępcą. Dlatego też, w moim żywotnym interesie jest podatki płacić – nie chcę być napiętnowany, nie chcę iść do więzienia lub być zmuszonym do płacenia dodatkowych kar. Z drugiej strony, w moim interesie jest płacić jak najmniej – bo chciałbym zachować jak najwięcej z zarobionych przez siebie pieniędzy. Szukam więc sposobów, aby podatek obniżyć – na tyle, na ile pozwala ustanowione przez „oberprzestępcę” prawo.
Przechodzenie na samozatrudnienie, wynajdywanie kruczków w prawie podatkowym i inne sposoby na obniżenie podatku nie są „patologią”, panowie posłowie. Są zdrowym odruchem nie ogłupionego do końca społeczeństwa.
Read Full Post »