Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Wolność’ Category

USA: przywrócić pobór

619200820544pm_american_fat_soldier1 Jedynym sposobem na wygranie wojny z terroryzmem jest przywrócenie powszechnego poboru – napisano w Foreign Policy. Autorzy artykułu przytaczają dwa powody, dla którego ruch taki jest niezbędny:

 

  1. Armia Stanów Zjednoczonych jest za mała w stosunku do potrzeb, a w szczególności do tego, żeby Stany mogły pełnić rolę światowego żandarma przeciwko „rogue states”,
  2. „Jakość” rekruta w armii jest coraz gorsza: ze względu na brak chętnych stale obniżane są wymagania.

Ja osobiście zawsze stałem, i wciąż stoję, na stanowisku, że każdy dorosły mężczyzna powinien potrafić stanąć w obronie swojej rodziny czy własności – tyle że w wojsku go raczej tego nie nauczą. Wystarczy powszechny dostęp do broni i trochę mniej tresury w potulności, a obywatele obronią się sami.

Inna sprawa, że poświęcanie obywateli ich podstawowego prawa – wolności – w imię raczej wydumanej wojny-z-terroryzmem i możliwości pysznienia się rolą „światowego żandarma” jest raczej podejrzane. Na mój rozum, żeby rozwiązać oba ww. problemy, wystarczy żołnierzom lepiej płacić…

Read Full Post »

Zioło bez wpadki

Palenie tzw. „zioła” jest – obok notorycznego przekraczania dozwolonej prędkości – typowym „przestępstwem”, które niby jest zakazane, ale w sumie wszyscy to olewają. Przynajmniej u nas w kraju, bo w takich Stanach podobno traktuje się to bardzo poważnie – i z wielkim zaangażowaniem nakłada się wysokie kary zarówno za „speeding” jak i za „pot”.

Ponieważ zarówno szybka jazda, jak i okazjonalny skręcik należą do przyjemności, których niektórzy nie potrafią sobie odmówić, i które od bidy podpadają pod nieostrą kategorię „wolności obywatelskich”, ludzie bronią się jak mogą. Przed „psami” z drogówki bronią antyradary i CB-radia, ewentualnie dobrze płatni prawnicy; można sobie też kupić „foto-blocker”, który niestety w ogóle nie działa. Z marihuaną jest trochę trudniej – ale tylko trochę, bo za jedyne 19.95$ można sobie kupić instruktażowe DVD p.t. „Never Get Busted Again„, w którym były policjant z wydziału narkotyków tłumaczy, jak nie dać się złapać – i jak nie dać się posadzić.

Niejaki Barry Cooper, na pewnym etapie kariery stwierdził, że jego praca nie ma sensu – raz, że „wolności obywatelskie”, dwa, że aresztując dalekich od kryminału palaczy „zioła” narobił więcej szkód rodzinom niż samo zioło. Postanowił więc „odpokutować” – i podzielić się swoją wiedzą ze społeczeństwem. No, i przy okazji na tym zarobić.

Ameryka to jednak dziwny kraj.

UPDATE: Instruktażowe DVD Coopera to szkodliwy bzdet.

Read Full Post »

W zasobach pewnego libertariańskiego bloga można znaleźć kilka skanów pisma Lucifer – The Light Bearer (Lucyfer – Niosący Światło). Pismo było wydawane na początku poprzedniego wieku i – o ile zrozumiałem z pobieżnej lektury i opisu na stronie – było ideologiczną trąbą, promującą anarchistyczną wolność, zarówno w sensie politycznym, jak i obyczajowym.

Pismo pewnie ciekawe, chociaż ze względu na brak aktualności raczej nie warto się specjalnie w nie wczytywać; tylko – na litość – co za tytuł…

A wszystkim tym, którzy uważają, że warunkiem sine qua non wolności i dobrobytu jest wyzbycie się przesądu religii katolickiej, polecam twórczość ks. Sirico, np. Religia, Wolność, Przedsiębiorczość.

Read Full Post »

O zakazie palenia

1 lipca 2007 roku w całej Wielkiej Brytanii zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych – w tym także restauracjach, kawiarniach, pubach… z tej okazji witryna Times Online przygotowała specjalną stronę o zakazie palenia. Na tej stronie Brytyjczycy znajdą m.in. „instrukcję rzucania” (tak, żeby zdążyć przed zakazem), porady zdrowotne, przewodnik po „wspomagaczach rzucania” itp.

Mnie zainteresował artykuł A year after smoking ban, stanowiący swoiste podsumowanie wpływu wprowadzonego rok temu zakazu w Szkocji. Według autorów artykułu, co trzeci właściciel pubu zmuszony był zwolnić część pracowników; cztery na dziesięć lokali jest zagrożonych bankructwem, a ponad połowa straciła klientów. Zakaz palenia miał też ujemny wpływ na sprzedaż alkoholu i jedzenia.

Przedstawiciel SLTA, szkockiego związku handlu licencjonowanego, prezentuje swoje rady dla właścicieli pubów: Puby powinny poprawić swoją ofertę kulinarną, w większym stopniu nastawić się na rodziny (bardzo słuszna uwaga, dawno nie byłem z synkiem na piwie – leszek), oraz inwestować w ogródki. Tia…

No tak, tylko czy tego typu argument „ekonomiczny” to dobry argument? Jeżeli np. po zakazie walk kogutów spadają dochody organizatorów tych walk – to znaczy, że zakazu być nie powinno? To chyba marny punkt dla zwolenników palenia.

Read Full Post »

Wolność

Wczoraj w telewizorze pokazywali relacje z pochodów pierwszomajowych, które oczywiście śledziłem z zapartym tchem. Co prawda taki „zdalny” udział to nie to samo, tak samo jak nie bardzo liczy się wysłuchanie mszy w radio, ale zawsze jakaś rozrywka. Tym razem rozrywkę zapewnił młody chłopaczek (na oko 16 lat), maszerujący dumnie z flagą ZSRR. Zapytany przez dziennikarzy, co według niego symbolizuje ta flaga, odpowiedział prosto, acz dobitnie: Wolność!

Wolność, kurde blaszka… wolność „do” bezmyślności, do nieświadomości, do głupoty? Jak głupim lub bezczelnym trzeba być, żeby pieprzyć takie farmazony w kraju, który przez pięćdziesiąt lat był okupowany przez komunistów, i który wciąż płaci za to frycowe?

A kto winien? Szkoła? Rodzice? Podobno na pytanie, kto pozabijał polskich oficerów w Katyniu, połowa młodych ludzi (poniżej 29 roku życia), nie potrafiła udzielić poprawnej odpowiedzi („Niemcy”, „nie wiadomo”, „nie wiem”). Taki sam brak szacunku dla wiedzy… uczyć się trzeba!

Niby chodzą te dzieciaki do szkoły, a niewiele z tego wynika. Może pora, żeby rodzice sami wzięli się za naukę swoich dzieci?

Read Full Post »

Bardzo ciekawy artykuł nt. „bitwy” o prawa obywatelskie w Wielkiej Brytanii można przeczytać na stronie The Independent. Chodzi o gwałtowną reakcję rządu brytyjskiego na artykuł w dzienniku, który wskazywał na „autorytarne” zapędy władzy, związane z „walką z terroryzmem”- m.in. dodatkowe uprawnienia dla policji i obowiązkowe dowody osobiste dla wszystkich.

Brytyjczycy w ogóle wydają się być jednym z ostatnich narodów Europy, którym jeszcze zależy na osobistej wolności. Rządowe projekty w istotny sposób w tę wolność uderzają – ciekawe, co z tego wyniknie.

Read Full Post »

Artur Zawisza, komentując zagadnienie działalności gospodarczej, raczył nazwać masowe przechodzenie Polaków na samozatrudnienie „patologią”. W tej samej sprawie Wojciech Olejniczak stwierdził, że „nie może być tak, że bogaci uciekają w samozatrudnienie, tylko po to żeby płacić niższe podatki”. Przykłady można by mnożyć, ale nie ma takiej potrzeby – posłowie jak jeden mąż, niezależnie od opcji politycznej, wyrażają niechęć do powszechnej tendencji „migania się od podatków”.

Jeżeli ktoś przemocą żąda ode mnie np. pieniędzy, mam prawo się przed tym bronić, adekwatnie do sytuacji i moich możliwości. Przestępcę – włamywacza, kieszonkowca, oszusta – mam prawo zatrzymać i wymierzyć mu (poprzez sąd) karę. Więcej, mam wręcz obowiązek bronić swojego prawa własności, jako jednego z podstawowych praw teoretycznie mi przysługujących.

Ściągany przez państwo haracz pod postacią podatków, składek na ZUS itp., jest niczym innym jak sprawiającą pozory legalności grabieżą, zamachem na moje prawo własności. Nie ma żadnego powodu, poza groźbą jeszcze większego naruszenia moich praw, żebym oddawał część (i to sporą) mojej własności na potrzeby państwa; nie mam w tym także żadnego interesu, oprócz tego, że „płacąc grzecznie podatki nie powędruję za kratki”. To, że za moje pieniądze państwo świadczy mi różne „usługi”, nie zmienia zasadniczo postaci rzeczy – z większości tych „usług” nie mogę zrezygnować (np. ochrona policyjna, emerytura), a rezygnacja z „usług fakultatywnych” (np. wyższe szkolnictwo) nie pozwala mi płacić niższych podatków. W istocie działalność państwa niczym się nie różni od działalności tzw. dziadków, „pilnujących” samochody na parkingu (nie zapłacisz nam, to zapłacisz lakiernikowi) czy mafii ściągającej haracz za „ochronę” restauracji.

Różnica pomiędzy pospolitym bandytą a państwem jest taka, że przed państwem bronić się nie mogę. Próba obrony, np. niepłacenie podatków, jest „nielegalna” – i to ja, broniąc swojego prawa własności, staję się przestępcą. Dlatego też, w moim żywotnym interesie jest podatki płacić – nie chcę być napiętnowany, nie chcę iść do więzienia lub być zmuszonym do płacenia dodatkowych kar. Z drugiej strony, w moim interesie jest płacić jak najmniej – bo chciałbym zachować jak najwięcej z zarobionych przez siebie pieniędzy. Szukam więc sposobów, aby podatek obniżyć – na tyle, na ile pozwala ustanowione przez „oberprzestępcę” prawo.

Przechodzenie na samozatrudnienie, wynajdywanie kruczków w prawie podatkowym i inne sposoby na obniżenie podatku nie są „patologią”, panowie posłowie. Są zdrowym odruchem nie ogłupionego do końca społeczeństwa.

Read Full Post »

Trójka kobiet, wspierana przez grupy proaborcyjne, pozwała do sądu Wal-Mart, amerykańską sieć supermarketów. W 48 aptekach Wal-Martu na terenie Massachusetts nie można kupić pigułek wczesnoporonnych – ich brak w magazynie stanowi rzekomo pogwałcenie prawa stanowego.

Wprowadzone w zeszłym roku prawo nakazuje wszystkim szpitalom na terenie stanu udostępnianie pigułek ofiarom gwałtu. Prawo to pozwala także na sprzedaż tych pigułek w aptekach bez recepty. Inne prawo nakazuje aptekom sprzedawanie wszystkich „powszechnie przepisywanych lekarstw”. Wg Sama Perkinsa, prawnika reprezentującego kobiety, pigułki wczesnoporonne są właśnie takim lekarstwem – i fakt, iż apteki Wal-Martu nie mają go w magazynach, jest naruszeniem prawa.

Przedstawiciele Wal-Martu twierdzą, że pigułki wczesnoporonne nie są w ogóle lekiem na receptę, więc nie mogą być „przepisywane”, ponadto nie jest to lek „powszechnie używany”. Jak twierdzą, sprzedaż pigułek im się zwyczajnie nie opłaca – kwestie ideologiczne nie mają tutaj nic do rzeczy.

Rozumiem, że sklepy spożywcze też mają obowiązek sprzedawać np. fasolę w puszkach? Co za durne prawo – mój sklep, to chyba mam chyba prawo sprzedawać co mi się podoba? No wiem, wiem, apteka – instutucja zaufania publicznego, nie każdy może prowadzić aptekę, no i jakieś standardy muszą obowiązywać… co by to było, jakby każdy chciał sobie aptekę zakładać? Bałagan, panie, chorzy ludzie, trupy na ulicach!

Źródło: CNN

Read Full Post »

Broń pod strzechy?

Jadę sobie dzisiaj metrem do pracy, i co widzę? Facet naprzeciwko mnie czyta „Wybiórczą”, a na pierwszej stronie wielki nagłówek „Broń pod strzechy”. No masz – pomyślałem sobie – ktoś w Polsce pomyślał? Wreszcie będę mógł się bronić przed bandytami?

Wała tam. Szumnie nazwana „broń” to tasery i strzelby na gumowe kule. Śmiechu warte.

Read Full Post »

Bardzo ciekawy artykuł na arstechnica.com. Chodzi o dokument programowy Federal Communications Commision (Federalna Komisja Komunikacji, zajmuje się międzystanową i międzynarodową komunikacją radiową, telefoniczną itp.). W tym trzystronicowym dokumencie znalazł się następujący passus (tłumaczenie moje):

Aby pobudzić rozwój technologii szerokopasmowych oraz zachować otwartą naturą publicznego internetu, konsumenci mają prawo używać aplikacji i usług według swojego uznania, ale z uwzględnieniem potrzeb wymiaru sprawiedliwości.

Aczkolwiek FCC nie opublikowało jakiegoś szczegółowego wyjaśnienia, ten ustęp interpretowany jest jako atak na oprogramowanie, nie udostępniające agencjom rządowym możliwości szpiegowania użytkowników. W szczególności dotyczy to aplikacji VOIP, takich jak Skype czy PGPhone. Ars technica sugeruje tu inicjatywę FBI.

Cóż, FBI od dawna stara się uzyskać więcej, niż jej się należy. Wystarczy wspomnieć jej starania o nakaz umieszczania w algorytmach szyfrowania dodatkowych, „policyjnych” kluczy dla organów ścigania. Skoro w „ziemi ludzi wolnych” prywatność i wolność osobista poświęcana jest w imię „walki z terroryzmem”, kontrola oprogramowania to tylko kolejny, logiczny krok.

Read Full Post »

Older Posts »