Jak podaje New Scientist, od czasu upowszechnienia się w Indiach badań USG, wyaborcjowano tam przeszło 10 milionów dziewczynek.
W patriarchalnej kulturze indyjskiej córka jest dla rodziny nie błogosławieństwem, a problemem. Po ślubie staje się ona bowiem własnością rodziny męża, przez co inwestycja w wychowanie córki jest dla rodziców niewiele warta. Przypadki zabijania przez rodziców potomstwa żeńskiego nie były w Indiach rzadkie, jednak oczywiście były one niezgodne z prawem, choć spotykały się z raczej umiarkowanym sprzeciwem, a nawet zrozumieniem. Jednakowoż, 20 lat temu, kiedy w indyjskich szpitalach pojawiła się możliwość badań ultrasonograficznych, a więc także określenie płci dziecka na długo przed porodem. Dzięki temu rodzice mogą pozbyć się niechcianego dziecka w sposób całkiem legalny, poprzez dozwoloną w Indiach aborcję.
Jak podaje źródło, podczas drugiego porodu w rodzinie, na 1000 urodzonych chłopców przypada raptem 759 dziewczynek. Co więcej, podczas trzeciego porodu, jeżeli poprzednie dzieci były dziewczynkami, na 1000 chłopców dziewczynek jest 719. Co ciekawe, jeżeli poprzednie dzieci były chłopcami, to stosunek wyrównuje się do 50-50.
No, i niech ktoś mi teraz powie, że to Kościół Katolicki jest mizoginiczny 🙂
Kilka liczb:
W Indiach rodzi sie rocznie ponad 20 milionow dzieci.
Jezeli w ciagu 20 lat wyaborcjowano 10 milionow, to srednio rocznie okolo pol miliona. Czyli jest to 2,5% rodzacych sie dzieci.
W katolickiej Polsce w latach 70-80 rocznie aborcjowano 140 000 dzieci przy ilosci urodzen na poziomie 800 000. Czyli jest to kilkanascie procent.
Ustawa antyaborcyjna spowodowala spadek aborcji (nielegalnie wykonywanych lub w innych krajach) do klkunastu tysiecy, przy ilosci urodzen 400 000. Czyli do poziomu porównanywalnym z indyjskim.
Liczba osób identyfikyjących się z Kościołem katolickim nie zmieniła się znacząco w ostatnich 20 latach.
Wnioski do wyciagniecia samemu!
PS do poprzednigo listu:
Nie rozgraniczam płci wyaborcjowanego dziecka, bo jest to jednakowo paskudne!
Gwoli wyjaśnienia – informacja w artykule nie jest precyzyjna; dokładna informacja powinna być „w Indiach wyaborcjowano 10 milionów WIĘCEJ dziewczynek niż chłopców”. Wg różnych źródeł, roczna liczba aborcji w Indiach waha się między 6 a 7 milionami (źródło).
A co do Kościoła Katolickiego – zawsze sprzeciwiał się on aborcji, bez żadnego mrugania okiem czy patrzenia przez palce. Co ludzie z tym robią, to już ich sprawa.
W Polsce też ludzie kręcą nosem po badaniu USG, na szczęście aborcja jest w zasadzie nielegalna, sprawia to, że dzieci nie są traktowane przedmiotowo, swoją drogą ciekawe co na to feministki
Wezmy trzy kraje:
Holandia- areligijny, na wysokim stopniu rozwoju spolecznego
India- wysoce religijny, na niskim stopniu rozwoju spolecznego
Polska- wysoce religijny na srednim stopniu rozwoju spolecznego
W momencie, kiedy mamy dozwolona aborcje w kazdym z krajow, to
w Indiach stosunek aborcji do liczby kobiet wynosi kilkadziesiąt procent, w Polsce kilkanaście, a w Holandii małe kilka.
Dopiero zakaz prawny aborcji spowodował radykalny ich spadek.
Wniosek: żadna religia nie ma wpływu na ilość aborcji. Dopiero zakaz prawny albo rozwój społeczny prowadzi do ich ograniczenia.
PS. Spadek byl oczywiscie tylko w Polsce.
PS2. Stosunek liczby aborcji jest nie do liczby kobiet, tylko do urodzin dzieci zywych. Przepraszam…
Wniosek: żadna religia nie ma wpływu na ilość aborcji.
Wniosek nie wynika z przesłanek,
a nawet gdyby tak było:
(1) w państwach teokratycznych religia ma wpływ na zakaz prawny
(2) w państwach w których wiekszość stanowią ludzi wierzacy religia ma wpływ na zakaz prawny (ludzie tworza prawo)
(3) religia ma wpływ na rozwój społeczny
jeśli: zakaz prawny albo rozwój społeczny prowadz do ograniczenia liczby aborcji i (1)(2)(3) to religia ma (conajmniej posredni) wpływ na ograniczenie ilośc aborcji
Troche niebezpieczny logicznie sposob rozumowania, ale ciekawy…
Wielu paskudnych dyktatorow (Caucesku, na przyklad) zakazywalo aborcji pod karami wrecz straszliwymi. Jest wielu ludzi utozsamiajacych ideologie komunistyczna z pewnego rodzaju religia… Ale to zalezy od tego, jak zdefiniujemy slowo „religia”.
Jezeli wezmiemy statystyke:
z jednej strony ilosc aborcji, ilosc kradziezy, ilosc porzuconych dzieci, itp,
a z drugiej ilość ludzi identyfikujących się z religią,
i porównamy kraje takie jak Polska i Hiszpania, z takimi jak Dania i Holandia, to mozemy dojsc do wniosku, ze im predzej kraj rezygnuje z ideologii religijnej, to tym predzej osiaga dobre statystyki w poruszanych obszarach.
Bardzo byloby ciekawe przesledzenie prawdziwych (pewnie trudno dostepnych) danych aborcyjnych dla Irlandii, gdzie aborcja byla zakazana chyba od zawsze, ale tysiace kobiet wyjezdzalo do Anglii w tym celu. Moglbym sie zalozyc, ze obecnie ta ilosc maleje z roku na rok, przy jednoczesnym znacznym spadku ilosci ludzi religijnych, a przy szybkim rozwoju cywilizacyjnym.
Pozwolę sobie zauważyć, że akurat społeczeństwa duńskie i holenderskie mają purytańskie korzenie wynikające z kalwińskiego protestantyzmu. Holendrzy rzeczywiście skutecznie zamienili protestantyzm na religię postępu, natomiast twierdzenie, że dzięki temu „osiągają dobre statystyki” jest nieco naciągane – jeżeli spojrzeć na statystyki kryminalne, to można stwierdzić, że przez ostatnie 50 lat przestępczość w tym kraju systematycznie rosła. Żeby było śmieszniej, w Danii, gdzie protestanckie korzenie nie zostały tak do końca wyrugowane, wzrost przestępczości jest dużo wolniejszy.
Na marginesie: 54% wszystkich statystyk jest zmyślonych; przy pomocy pozostałych można udowodnić dowolną tezę :).
Zgadzam sie, że zabawa w statystyki jest niebezpieczna, ale wiele liczb, jakie padaly w tej dyskusji jest wiarygodnych, acz przerazajacych, jak np., kilkadziesiat milionow aborcji rocznie na swiecie.
Problem, jaki mnie (i nie tylko mnie!) frapuje, to co powoduje, ze ludzie zachowuja sie moralnie (nie krzywdzac innych, a wrecz przeciwnie). Wiekszosc ludzi w Polsce jest przekonanych, ze to dzieki religii, takiej czy innej, czy teraz obecnej, czy oddzialywujacej historycznie (jak ten protestantyzm w Holandii). Obawiam sie jednak, ze ludzie w przewazajacej wiekszosci traktuja religie jako psychoterapie po swoich paskudnych zachowaniach: „Chodze do Kosciola co niedziela, to jestem dobry czlowiek, a ze robie swinstwa innym, to juz mniej wazne. Wyabortuje dziecko, to sie najwyzej wyspowiadam”.
Roznicy miedzy Dania a Holandia w religijnosci nie ma praktycznie zadnej (wiem, bo bylem w obu krajach wystarczajaco dlugo, zeby to zaobserwowac), natomiast w Danii prawie nie ma imigrantow, ktorzy prawdopodobnie odpowiadaja za 90% kradziezy.
Warto tez siegnac po przyklad Japonii- przestepczosc tam tez jest niewielka, a religii nie maja od wielu wiekow.
Moim (skromnym) zdaniem opieranie moralnosci na prawach boskich (z definicji niepoznawalnych !!!) jest bardzo niebezpieczne, bo prowadzi do bardzo latwego ich zanegowania (czytaj „czy Chrystus istniał?”) w chwili np., potrzeby usunięcia niechcianej ciąży. Potem, co prawda, na wszelki wypadek, lepiej się wyspowiadać, ale tak naprawdę, to czy ktokolwiek widział czeluści piekielne?
Natomiast więzienie może każdy sobie wyobrazić, co polskie statystyki spadku ilości aborcji po jej zakazie dobrze ilustrują.
Jezeli nie prawa boskie, to moze prawa Natury. W tej dziedzinie jestem optymistą. Warto przeczytać książkę „Moralne zwierzę” i wrócić do tej kwestii…
Jeżeli ludzie i tak traktują religię nie jako drogowskaz a jako „psychoterapię”, to co za różnica, czy wyznają Boga, Latającego Potwora Spaghetti czy Prawa Natury?
Natomiast o ile prawa boskie są z natury niepoznawalne, to prawa natury są z definicji moralnie neutralne. Mało zachęcające.
A, apropos Japonii- nie zapominajmy o Yakuzie 😛
Boga poznac nie mozna (z definicji wyrazu „bóg”), a prawa Natury tak.
Prawo Natury nie jest moralnie neutralne, bo wlasnie slowo „moralne” mozemy zdefiniowac, jako zgodne z tymi prawami. Duzo lepsza taka definicja, niz przystac na zgodnosc z prawami boskimi, ktore sa niepoznawalne.
Na pytanie, dlaczego mamy prawo karac za aborcje, mozna odpowiedziec na to poprzez analize jak powstal i dziala nasz gatunek ludzki. Argument, ze przed kilku tysiacami lat pewien facet dostal kamienna tablice, gdzie bylo to napisane, jest slaby merytorycznie i ktoregos dnia sprytny adwokat zaneguje nam cale prawo, ktorego uzywamy.
Niestety, najwiekszymi zbrodniczymi organizacjami sa same panstwa, a przynajmniej wiele z nich. Włoska mafia, czy Yakuza bardziej przypominaja wlasnie organizacje panstwowe, a nie zwyczajnych ludzi. Sprawowanie rzadow nad pospolstwem (takim jak my!) to zupelnie inny temat…, dosc daleki od aborcji. Ale moze sie myle… 🙂
Pan papus napsiał: „Prawo Natury nie jest moralnie neutralne, bo wlasnie slowo „moralne” mozemy zdefiniowac, jako zgodne z tymi prawami. Duzo lepsza taka definicja, niz przystac na zgodnosc z prawami boskimi, ktore sa niepoznawalne.”
oczywiście jest to jakas koncepcja. Chrzesciajństwo jednak wierzy, że Boskie prawa są poznawalne dzięki Objawieniu. Obajwienie trudno zanegować, jest niewyrfikowalne i nie do dowiedzenia (racjonalnego). Mozemy w nie wierzyc lub nie. Istnieje tez poglad, prawo natury jest tożsame z prawem Boga (jako ze Bóg jest twórca natury i praw według których ona funkconuje)
Na pytanie czy mozemy karać za aborcję odpowiedziałbym: tak, ponieważ jest ona działaniem przeciw gatunkowi homo, i gdyby za jej dokonywanie nie groziła zadna kara, to mogłaby się stac prawem powszechnym, a to doprowadziłoby do … wymarcia naszego gatunku jak mi sie zdaje.
Dla rownowagi proponuje przeczytac moje wypociny na stronie http://www.hazelhard.eu.org pt „Prawa Natury”.
http://www.hazelhard.eu.org/index.php?option=com_content&task=view&id=40&Itemid=46 chodzi oczywiście o to^^?
Ciekawe wypociny 🙂
Na stronie http://www.hazelhard.eu.org dalsza dyskusja z Teletubisiem.