Podobno duże sumy pieniędzy przerastają możliwości poznawcze większości z nas. Trzy tysiące potrafimy sobie wyobrazić, trzydzieści tysięcy też – ale na przykład trzy miliony czy 321 miliardów nie bardzo. 321 miliardów to przypadkiem zaplanowana kwota wydatków budżetowych na 2009 rok – i ze względu na nasze możliwości poznawcze bardzo pożyteczne jest przeliczenie tych wartości na przeciętnego Polaka, co poniekąd wykonał niejaki Mariusz Dąbrowski na swoim blogu. Bardzo pouczające: na przykład okazuje się, że na obsługę „Długu Skarbu Państwa” przeciętny Kowalski wyda w tym roku trochę ponad 14 tysięcy złotych.
Ja natomiast bardzo się zdziwiłem kwotą 321 miliardów. Jakoś tak miałem wbite w głowę, że wydatki budżetowe to jakieś 200 miliardów, a że nie śledziłem, to nie zauważyłem. Poszperałem w Internecie i proszę, może się komuś przyda:
Rok | Dochody | Wydatki | Wzrost wydatków (%) |
2000 |
140 909 815,00 |
156 309 815,00 |
– |
2001 |
161 065 257,00 |
181 604 087,00 |
16,1 |
2002 |
145 101 632,00 |
185 101 632,00 |
1,9 |
2003 |
155 697 654,00 |
194 431 654,00 |
5,0 |
2004 |
154 552 589,00 |
199 851 862,00 |
2,7 |
2005 |
174 703 733,00 |
209 703 733,00 |
4,9 |
2006 |
195 281 959,00 |
225 828 675,00 |
7,6 |
2007 |
228 952 516,00 |
258 952 516,00 |
14,6 |
2008 |
281 892 096,00 |
308 982 737,00 |
19,3 |
2009 |
303 034 805,00 |
321 221 112,00 |
3,9 |
Podkreśliłem rok 2008, bo wydaje się być ciekawy. Rozumiem podniesienie wydatków budżetowych przez PiS, bo to socjaliści i tyle. Ale żeby absolutnym rekordzistą w tym dziesięcioleciu okazywała się ekipa Tuska? Wow.
nie można analizowac samych liczbe bezwzglednych to nie ma sensu, budzet ocenia sie w stosunku do PKB, większa gospodarka to automatycznie wiekszy budzet. Póki bedzie wzrost kazdy nastepny budzet bedzie wiekszy. pozdrawiam, zachecam do nauki ekonomii
„Większa gospodarka to automatycznie większy budżet”. To jest oczywiście prawda, bo wpływy z podatków – przy zachowaniu stałych stóp – wzrastają. Rzecz w tym, że wcale nie muszą. W jakimś stopniu uzasadniony jest wzrost wydatków budżetowych o stopę inflacji – ale jeżeli prognozuje się pokrycie z nawiązką aktualnych wydatków aktualnymi podatkami – to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zamiast zwiększać wydatki, podatki obniżyć. Albo przynajmniej zlikwidować dziurę budżetową.
No i oczywiście wzrost PKB w 2007 wyniósł 6,5 a nie 19 procent.
Ale to był budżet PiSu przecież…
@KvSP – projekt być może był przygotowany przez PiS, ale ustawa budżetowa 2008 swój ostateczny kształt przybrała już po wyborach w 2007. Pewnie było mało czasu…